W zeszłym tygodniu byłam w Wieruszowie. Piszę książkę na temat moich przodków. Wieruszów ...... tam brał ślub mój dziadek i babcia. Tam zaczęła się gehenna mojego rodu. Dziadek Żyd babcia katoliczka. Nie długo trwało ich szczęście. Przyszła wojna a dziadka zabrało gestapo. Kiedy wrócił jego żona była już z innym mężczyzną. Dziadek wyjechał i ślad po nim zaginął. Teraz ja stąpam po ziemi moich przodków. Wieruszów, Wieluń, Kępno, Pieczyska, Klatka i na koniec Grześka. Jestem z zachodniopomorskiego województwa. Tu żyją inni ludzie. Jestem zachwycona tym co zobaczyłam i przeżyłam. Wszystkim, których spotkałam przez te dwa dni na drodze - wielkie dzięki !!! Wszyscy byliście dla mnie przyjaźni i przyjmowaliście mnie całym sercem. Dziękuję Pani Agacie z Urzędu Stanu Cywilnego za pomoc. Dziękuję księdzu z parafii Paulinów za zrozumienie i pomoc. Dziękuję Państwu z miejscowości Grześka, którzy pokazali mi ziemie mojego przodka. Dziękuję Pani z Pieczysk, która opowiedziała mi o ślubie moich dziadków. Dziękuje za to, że macie tyle ciepła i serca w sobie. Jeśli ktokolwiek wie coś na temat rodziny Gliksman a także rodziny Miś, to proszę o kontakt. Mój adres e-mail : elzawa@poczta.fm
To bardzo ciekawe co piszesz. Panuje powszechne przekonanie jakoby zwykle Żydzi którzy wpadli w ręce Gestapo byli zabijani ze względów rasistowskich. Czy możesz napisać coś więcej szczegółów o historii Twojego dziadka. Jest doprawdy niezwykła. Pozdrawiam serdecznie.
Elżbieta Zawadzka