W niemieckich planach sprzed ponad 100 lat było połączenie kolejowe Wrocławia z Warszawą, możliwie najkrótszą drogą. Mija właśnie 140 lat, i nic, choć od 1945 miałoby to faktycznie głęboki sens.
Gdzieś ostatnio wyczytałem, że nasze obecne władze mają pomysł, aby wreszcie dobudować kawałek linii kolejowej z Wieruszowa do Sieradza. Wtedy faktycznie niemiecki zamysł mógłby być urzeczywistniony.
Nauczony doświadczeniem śmiem jednak wątpić, czy polskie koleje są w stanie spłodzić 30-40 km linii. Pewne jest jedynie to, iż śmiało potrafią tyle zamknąć, a i więcej - no problem.
napisał/a:
nazwa Wilhelmsbrueck używana była w roku1905
Hmmm. W Wikipedii w temacie o cesarzu Wilhelmie pojawia się data 1905, ale w mało istotnym znaczeniu.
Dość intrygujące; po co i kiedy zmienili nazwę na cześć?
Edit:
No i się wyjaśnia:
12.03.1870 r. Cesarz Wilhelm I zatwierdził koncesję na budowę 55-kilometrowej linii kolejowej z Oleśnicy do stacji granicznej Wilhelmsbruck (Podzamcze). Prowadzono ją etapami. Pierwszy odcinek z Oleśnicy do Sycowa oddany został oficjalne do ruchu 10.11.1871 r.
1.03.1872 r. gotowy był odcinek z Sycowa do Kępna, a 26.05.1872 r. cała linia z Oleśnicy do granicznej stacji Podzamcze (obecnie przedmieście Wieruszowa). Budowała go spółka akcyjna, na czele której stanął ówczesny sycowski pan stanowy (Standes-herr) - Calixt Biron von Curland (1817-1882). Siedzibą towarzystwa i jego urzędu był Syców. Niestety, wobec braku zainteresowania Rosji tym połączeniem - odcinek ten spełniał podrzędna rolę. (...)
Ten "brueck" to pewnie do dziś tam jest, ale żeby aż cesarz zatwierdzał? Żeby aż nazwę zmieniać na jego cześć? Widać planowo ważna przeprawa graniczna musiała być.