Mjr Zygmunt Wasilewski, latem 1940 r. dowódca przybyłego do Wielkiej Brytanii zgrupowania szeregowych lotnictwa, w swym pamiętniku humorystycznie zanotował: "Ksiądz Walkowski, najmilszy księżulek, jakiego znam, miał po obiedzie pogawędkę z żołnierzami. Prosił ich, poczciwina. błagał i zaklinał na wszystko, żeby zachowanie ich było nadal takie jak dotąd, żeby nie dawali powodu do zgorszenia, przeciwnie - żeby byli przykładem, żeby pamiętali, że są Polakami, żeby ugruntowali dobrą opinię, jaką mają o nas Anglicy i żeby, nade wszystko, zachowywali się skromnie.
- Pamiętajcie, kochani chłopcy, bądźcie skromni. Idźcie sobie na przechadzkę na bulwary, do ogrodów i parków, idźcie do iluzjonów, przejedźcie się tramwajem. Nie chodźcie tylko w okolicę mostu Alberta na rzece Clyde, bo tam spacerują te, tego... hm, no wiecie... te kobiety, co to lekko się prowadzą. Nie chodźcie tam, bądźcie skromni. Pamiętajcie! Przyrzekacie, że tam nie pójdziecie? No, przyrzeknijcie!
- Przyrzekamy! - wrzasnęło jak jeden siedemdziesięciu ośmiu polskich żołnierzyków."