A tak angielscy miłośnicy lotnictwa, piszą o ks. Szczepanie Walkowskim: "Urodził się 20 listopada 1912 w Wieruszowie koło Łodzi w Polsce , był jednym z jedenastu dzieci Stanisława i Eleonory , z których pięć zmarło w dzieciństwie lub wczesnej młodości , pozostawiając go drugim najstarszym z ocalałych dzieci. Jego rodzina była bardzo zaangażowana w religie i wychowanie patriotyczne ; Jego dziadek, Aleksy , został powieszony w rynku w Wieruszowie , przez Rosjan , w wyniku patriotycznych działań , które ich obrażały.
W młodości , Szczepan był ministrantem i miał zamiar zostać księdzem. Uczęszczał do gimnazjum w Kępnie. Był mocno zaangażowany w sporcie wszystkich dyscyplin, w tym sportów wodnych na pobliskiej rzece Prośnie. Ale jednak religia była jego wielką miłością i wstąpił do seminarium w Krakowie. Studiował filozofię i teologię na Uniwersytecie Jagiellońskim i został wyświęcony na kapłana w dniu 25 czerwca 1939 roku. Odprawił swoją pierwszą mszę w niedzielę 2 lipca 1939 w kościele w Wieruszowie .
Podjął obowiązki duszpasterskie w parafii w Lututowie, aby zobaczyć swoją rodzinę, bywał na rowerze w Wieruszowie. Jednego dnia, rano, dowiedział się że wybuchła wojna. Został zatrzymany przez grupę swoich szkolnych przyjaciół, którzy powiedzieli mu, żeby nie wracał do domu, bo Niemcy już tam byli. Wrócił do Lututowia chronić Sakrament, a następnie opuścił parafię i udał się do Sieradza i Warszawy. W końcu został zmuszony do przedostania się do Rumunii i ruszył przez Jugosławii do Włoch.
Kiedy usłyszał , że Mussolini zadeklarował poparcie dla Hitlera i Niemiec , wyjechał do Francji (w grudniu 1939 ) i dołączył do armii jako zwykły żołnierz. Zrobił szkolenie w Coetquidan na Guer w Bretanii , którą ukończył jako kapral, a następnie bp Józef Gawlina mianował go kapelana wojskowym.
W dniu 19 czerwca 1940 roku został wysłany do Anglii , a w sierpniu został mianowany kapelanem polskiego lotnictwa, najpierw w RAF Bramcote , Warwickshire , a później w RAF Newton, Nottinghamshire , gdzie służył dla potrzeb polskich lotników , a także był przeszkolony jako pilot . Istnieją dowody na to , że poleciał kilka misji nad Zatoką Biskajską. To było z 18 Operacyjnej jednostki treningowej , gdzie był przeszkolony i z Dywizjonu 304 , gdzie został wysłany. Znany jest już dobrze w RAF Davidstow Moor w Kornwalii, gdzie był bardzo popularny wśród tamtejszych żołnierzy.
W dniu 7 marca 1949 roku, jest niespokojny w Anglii i nie chce wrócić do Polski, przybył do Argentyny - i od razu zabrał się do dbania o duchowe dobro Polonii. W dniu 27 kwietnia 1949 roku otrzymał uprawnienia do pracy w Argentynie z Polakami w Berazategui i Qulimes . On stworzył kościół , dom starców , a harcerze grupę w polskiej szkole i Katolickie Stowarzyszenie Polskie. Był również mocno zaangażowany w Stowarzyszenia Lotników Polskich w Argentynie.
Niestety, w dniu 8 czerwca 1969 roku, tuż przed obchodami swoich dwudziestu lat duszpasterstwa dla Polaków w Argentynie , był w drodze do kościoła w Sarandi, gdy zginął w wypadku drogowym . Jego pogrzeb był bardzo wielki i uroczysty, z udziałem Polonii.