Sorry, ale trochę mnie poniosło przy poprzedniej wypowiedzi.
Niemcy, przy bezmiarze swych zbrodni z czasów wojny są dziś jednak generalnie całkiem innym narodem, czasem opanowanym amnezją, ale też z jakimś poczuciem winy. Mieszka tam obecnie wiele osób przyjaźnie nastawionych do Polski. Trudno to samo powiedzieć o Rosjanach, którzy wciąż mają problemy, żeby otwarcie przyznać sie do swych postępków z czasów ZSRR. Nie wspomnę o Ukraińcach, którzy morderstwa popełniane przez UPA uznają za czyny patriotyczne.
Niestety, i my, Polacy też miewamy kłopoty z przyznaniem się, iż w latach wojny niejeden nasz ziomek okazywał się bydlęciem.
Co do liczby ofiar to wg. Normana Davisa najwięcej, bo aż 25% populacji wymordowano na Białorusi. Ten naród ma jekiegoś pecha
Mimo holocaustu Żydzi mieli to szczęście, iż tylko część z nich wpadła w łapy niemieckie. Totalna masakra dotyczyła głównie terenów Polski. Izraelici będący poza zasięgirm hitlerowców, a było ich całkiem sporo, w znacznej większości wojnę przeżyli.
Odnośnie legendarnych niemieckich cnót typu: czystość, porządek, oszczędność to faktycznie są one chyba w stanie stopniowego zaniku. Współczesne Niemcy powoli stają się ofiarą własnego bogactwa. Inne zamożne kraje zresztą też. Za pewien czas trudno tam może być o ludzi chętnych do pracy i równocześnie mających o niej pojęcie. Gastarbeiterów może przy tym zabraknąć. Porównując dynamikę rozwoju bogatszej części UE i krajów typu Chiny, Indie, Brazylia, i także Polska, można dojść do wniosku, że kraje najbogatsze już niedługo mogą takimi nie być.
Szkoda jedynie, iż ich potomkowie zza Odry wolą dziś punktować, iż ktoś naśmiecił albo się przyzwoicie nie umył.
Skoro mowa o myciu to oni chyba są ostatni na liście przyzwoicie umytych europejczyków - brudasy i śmierdziuchy a w domach śmieci po podłogach się walają-
Poznałam parę takich osób. My w porównaniu z naszymi sąsiadami zza Odry żyjemy w sterylnych warunkach.
Pisząc o garstce miałem na myśli to, iż przed wojną w Wieruszowie żyło 2-3 tys. ludności żydowskiej. Ilu ich ocalało? Zarząd, jak widać, to 6 osób. Zakładając, że jest to nie więcej, niż jakieś 5-10 % całego Stowarzyszenia, to składało sie ono z najwyżej 120 osób. Oczywiście nie każdy ocalały Żyd z Wieruszowa trafił po wojnie do Izraela i zapisał się do stowarzyszenia. Załóżmy ostrożnie, iż członkiem tej organizacji był jedynie co trzeci ocalony. Wychodzi na to, iż wojnę przeżyło co najwyżej jakieś 360 osób. Z tego wynika, iż w najlepszym razie jedynie 10-20 % Wieruszowian pochodzenia żydowskiego po 1945 roku żyła.
Ponieważ prawdopodobnie nie istnieją dane o liczbie ofiar Holocaustu w Wieruszowie pozwoliłem sobie na takie szacunki. Liczby są wzięte trochę "z kapelusza" i przedstawiają chyba najbardziej "optymistyczny" wariant. Osobiście sądzę, iż faktycznie jedynie jakieś 5-10 % wieruszowskich Żydów miało szczęście przeżyć wojnę.
Być może dopiero dziś, czyli po ok. 70 latach Żydzi z Wieruszowa, jak również ich potomkowie , rozsiani po świecie, osiągnęli liczbę 2-3 tysięcy dusz. A może to jeszcze nie nastąpiło?
To był kataklizm tego Narodu!
Wyobrażmy sobie, iż Niemcy wymordowali by 80-90 % Polaków. W tej sytuacji zaraz po wojnie zostało by nas jedynie najwyżej 5-6 milionów. Chyba stulecia musiałoby trwać osiągnięcie obecnej liczby mieszkańców.
Jeżeli Sprawiedliwość by istniała, to Niemców nie powinno po wojnie zostać więcej niż 12 milionów
Takich morderców, prócz Sowietów , świat nie widział, i oby więcej nie zobaczył. Szkoda jedynie, iż ich potomkowie zza Odry wolą dziś punktować, iż ktoś naśmiecił albo się przyzwoicie nie umył. O zbrodniach swych tatusiów i dziadziusiów wolą nie pamiętać. No bo i po co? Przecież takie wspominki mogłyby naruszać prawa do bezsstresowej egzystencji.