W czasie pogłębiania zalewu w Bolesławcu zbudowano prowizoryczną tamę.
W jej konstrukcji można znaleźć macewę. Wedle relacji Wójta Bolesławca p. Leszeka Dominasa, znalazła się tam ona przypadkowo, jako element leżący przez lata w wodach zalewu.
Lokalny oddział PZW szczyci się, iż to dzięki nim zalew jest czyszczony i pogłębiany. Szkoda, iż nie reagują na powyższe zdarzenie.
Niezależnie od wyznania, macewy są świadkiem tragicznych losów mniejszości żydowskiej w Polsce. Jako element sacrum szanowany we wszystkich kulturach, nie powinny być wykorzystywane jako prowizoryczny materiał budowlany nawet, jeśli nastąpiło to przypadkowo.
W Wieruszowie, a właściwie nieco poza miastem w kierunku północnym, za torami kolejowymi ok 300 m idąc w kierunku tzw. Lasu wieruszowskiego na brzegu pradoliny starej rzeki a dzisiaj strumyka o nazwie Brzeźnica znajduje się stary cmentarz żydowski (kirkut) zwany przez miejscowych "Kierchów". Znajduje się na nim wiele macew świadczących o licznej społeczności żydowskiej, której przedstawiciele spoczywają na tym cmentarzu. Jest tam także grób masowy zawierających ok. 80 ciał zabitych w 1942 r., mieszkańców żydowskiego getta podczas jego likwidacji. Cmentarz jest w ruinie, ale trudno o to winić mieszkańców lub władze miasta jeśli rodacy pochowanych tam Żydów nie przejawiają jakiegokolwiek zainteresowania nekropolią. Wiem skądinąd, tz. czytałem kilka lat temu w GW reportaż o żyjących w Paryżu potomkach ostatniego rabina gminy żydowskiej Wieruszowa. Była to, jeśli wierzyć gazecie, bardzo liczna i wpływowa w tamtym społeczeństwie grupa ludzi.