Jeszcze jedna relacja świadka tamtych czasów, zamieszczona w jednej z gazet (pamiętam jak mój dziadek opowiadał podobne przemytnicze historie z tamtej granicy).
Gazeta Świąteczna z dn. 11.05.1919 r zamieściła list Czytelnika
pochodzącego z parafii Cieszęcin: „Wieś Kuzaj w której mieszkam, leży przy rzece Prośnie, gdzie była dawna granica Pruska. Niemcy chociaż pobici na łeb na szyję, nie stracili chęci do wojowania, bo się usadowili na Podzamczu obok Wieruszowa i wciąż strzelają z karabinów maszynowych.
W lutym ostrzelali z armat dwory nad samą rzeką Prosną, jak Lubczyna i Torzeniec, a kule armatnie padały niedaleko od naszego kościoła (w Cieszęcinie)
Dnia 28 marca przybyła do Podzamcza konnica niemiecka z „grenszucu”, czyli straży granicznej, jak ją oni nazywają. Mimo to ludzie od nas do Prus na roboty jadą w najlepsze. Trudno zrozumieć, jak nasz rząd wydaje przepustki do Niemiec na roboty. Przepustek takich wydano aż 11 tysięcy. Młodzież, która ma stawać do poboru do wojska, ucieka na Śląsk bez przepustek przez rzekę.
Mają też Niemcy od nas żywności, ile zapragną. Nieuczciwi przemytnicy i pachciarze (Żydzi) wynoszą do nich słoninę, mąkę, co się da, bo Niemcy płacą za funt 20 marek. Tym sposobem u nas powstaje niesłychana drożyzna. Jeden znajomy opowiadał mi, że będąc we młynie za Wieruszowem
widział , jak około północy dziesięciu ludzi z workami na plecach powędrowało sobie przez most na tamtą stronę Prosny, a żołnierz Niemiec wiedział znać dobrze, co niosą, bo ich nie zatrzymywał, ani nawet o nic nie pytał. Nieraz się tu widzi, jak nasi rodacy bezczelnie swoich okradają, a Niemców pasą. To też Niemcom nie chce się odejść od pełnego żłobu. Daj Boże, żeby się to raz przecie skończyło!”
Fajnie, że to napisałeś, ale poszło nie o jednego konia a o ... sześć koni Znalazłem wypowiedź sprawcy tego rabunku oraz odwetowego zniszczenia miasta i śmierci niewinnych ludzi. Oto relacja:"WOJNA NAD PROSNĄ
Relacja Jana Wabnica ur. w 1900 r w Bolesławcu z walk nad Prosną
Na początku listopada 1918 r przybył do Wieruszowa sierżant Kuna, który werbował na terenie kongresówki ochotników do walki. Wiedziałem już o co chodzi. Gdyż od 1916 r należałem do POW i
byłem wtajemniczony przez komendanta POW w Bolesławcu Romana Webera o zamiarach
”Poznaniaków”. Bolesławiec należał do II okręgu legionów POW. Rejonowym komendantek POW był Kruk -Strzelecki z Częstochowy. Każdy w tej organizacji musiał posiadać pseudonim, moje pseudo to
Sroka. Do pułku sierżanta Kuny (był to 27 pułk piechoty) wstąpiłem 11.XI. 1918 r. Walki, w których
brałem udział toczyły się od listopada 1918 r do marca 1919 r. Byłem w 27 pp. w 3 batalionie.
Dowódcą 3 batalionu był podchorąży Grabiński, a 10 kompanii chorąży Bronisław Kuśmierek.
Walki toczyły się
wokół takich miejscowości: Wieruszów, Podzamcze, Świba, Mirków, Wyszanów,
docieraliśmy nawet pod Kępno–teren okupowany przez Grenzschutz. Mój batalion stacjonował nad
Prosną. „Wypady” na ziemie okupowane przez Niemców organizował zazwyczaj wspomniany już
sierżant Kuna i sierżant Moś. Nie zawsze się one udawały. Nie udała się nam wyprawa do Kępna.
Niemcy byli zbyt silni. Najczęściej „akcje” przeprowadzaliśmy nocą. Duży udział przy tym brała ludnośd cywilna. Szczególnie tragicznie zakończył się nasz atak na Wieruszów, w rezultacie tego
Niemcy zniszczyli to miasto. Bezpośrednią przyczyną wściekłości Niemców była kradzież przez mój
batalion 6 koni. Było to w dzień targowy. Na drugi dzień o świcie Niemcy zniszczyli miotaczami ognia
doszczętnie Wieruszów. Utarczki z Niemcami trwały do marca, po czym mój pułk został przerzucony
do Częstochowy. Tak zakończył się nasz nikły udział w Powstaniu Wielkopolskim.
Relację spisała Wiesława Piesyk w grudniu 1963 r na podstawie opowieści Jana Wabnica,
zamieszkałego wówczas w
Piaskach k/Lututowa
3 Maja 1919 r. - Wieruszów
-------------------------------
Dzień dobry Wielce Szanownym Sąsiadom z Ziemi Wieruszowskiej !
Załączam interesującego linka z wstępną informacją, jak to było 3 Maja 1919 r. w Wieruszowie, w tekście dot. świętowania w okresie międzywojennym w wielu miastach w Polsce. Wieruszów doznał tego dnia nieszczęścia i strat - link: https://wiadomosci.onet.pl/kraj/trzeci-maja-w-przedwojennej-polsce-wielkie-swieto-czy-wielka-rozroba/tjytccl
w tym:
- jak donosił "Kurier Pabianicki" z 5 maja 1919 r. o świętowaiu w Stolicy, ale także o:
- niemieckiej prowokacji w ówczesnych jeszcze walkach o granice - ostrzale polskiego już Wieruszowa 3 maja 1919 r. (zginęło 14 cywilów, 60 zostało rannych !), a poszło o skradzionego konia.... - warszawska defilada w 1925 r.
- warszawskie uroczystości właśnie w 1934 r. - jak na fotografii w Bralinie
- i niestety, jak to u nas już wówczas bywało: - i protesty, - i skrajności...
PS. dla zainteresowanych: w części "Kepnosocjum" dot Ziemi Kępińskiej - w galerii "Bralin przed 1945" jest fotka i szeroki opis święta 3 Maja w 1934 r.
To nie jest manifestacja na kilka dni przed napaścią Niemiec na Polskę, a jak już wcześniej pisałem: Jak podają żydowskie źródła, spotkanie to odbywa się z okazji rocznicy święta Konstytucji 3 Maja
Huncia dzięki za cenne informacje. Artykuł u którym piszesz czytałam, bardzo ciekawy, jednak chodzi mi o ciut bliższy okres. Z tego co piszesz chodziłoby o kamienice po lewej stronie ulicy. Chodzi o kamienice którą dostała w posagu od rodziców Jana i Franciszki Badeńskich ( zd.Krauza) Pani Helena Magott (zd. Badeńska) która miała męża Antoniego Magotta. Z opowiadań wynika, że została zniszczona przez Rosjan i lokalizacja by pasowała. Niestety jedyne informacje jakie mam to opowiadania osób których już nie ma. Więc jeśli ktoś coś wie na ten temat, bardzo mnie to ucieszy.
Manifestacja patriotyczna na wieruszowskim rynku odbyła się na kilka dni przed napaścią Niemiec na Polskę w 1939 roku.
Co do domów we wlocie w dawną ulice Farną, to na temat dawnych ich właścicieli pięknie mówi pan Jerzy Maciejewski(wywiad) w Ilustrowanym Tygodniku Powiatowym, www.powiatowy.pl (najnowsza wersja). Domy po prawej stronie ulicy Farnej(aż do dzisiejszej ulicy Buczka) zniszczone zostały w wyniku niemieckiego bombardowania 19 stycznia 1945 roku(czołgi rosyjskie stały już przed Wieruszowem w okolicy szpitala.Natomiast dom po lewej stronie ulicy Farnej spalili Rosjanie po wejściu do Wieruszowa. Był to dom pożydowski,przejęty przez Niemca. Rosjanie znalezli w domu niemieckie papiery i go podpalili.
Proszę o pomoc jeśli ktoś wie na temat kamienic po lewej i prawej stronie od dawnej ulicy Farna Obecnej Jana Pawła II . Kto był ich właścicielami, kto w nich mieszkał ? Ewentualnie kogo to były działki, komu sprzedane po zburzeniu i spaleniu ich ?
A ja akurat odnalazłem tamto i tam wpisałem swój komentarz, chcąc się podzielić zdobytą wiadomością, ale ogólnie to mało istotne. Ważne że wiemy z jakiej okazji to zgromadzenie mieszkańców, a chyba to był główny problem.