Eine kleine Reise.
Może oni po prostu tak tłumnie idą na zakupy bazarowe. Za parę godzin wrócą do swych domków z ogródkiem i do pięknych żon i każdy z radością ustawi na trawniku nowiutkiego krasnala. Dotarli aż do Wieruszowa, bo kępiński targ znany jest z wygórowanych cen. Kępińskie kantory nie oferują również zbyt korzystnego kursu wymiany walut. Krótko mówiąc - jak zakupy, to raczej w Wieruszowie, najlepiej na giełdzie! Wracając do naszych miłych gości, to karabiny wzięli oni jedynie dla ochrony przed ruską mafią oraz niedźwiedziami (o takich zagrożeniach pisano szeroko w prasie). Pieszo idą dlatego, bo po co ryzykować, że ktoś skradnie samochód. Nasi goście są przewidujący - każdy wziął sobie suchy prowiant na drogę, jak również manierkę ze sznapsem. Poubierali sie równo, bo w razie gdyby sie który zgubił, łatwiej go potem będzie odnaleźć. Czapki mają solidne, bo niemieckie. Wędrują zwartą grupą, bo porządek musi być. A ile się przy tym nacierpią, bo kto to widział, żeby trzeba było korzystać z tak beznadziejnych mostów. Mimo wrodzonej perfekcji mają jednak pecha. Prawdopodobnie zepsuł się nowy GPS, bo na giełdę trzeba było skręcić w lewo, pół kilometra wcześniej. No i tym sposobem dotarli niepotrzebnie aż do Warszawy.
Jak to jednak zwykła awaria nawigacji satelitarnej może wpłynąć na losy świata.
Ale nowy krasnal wart jest wszystkiego!