Lata siedemdziesiąte Wieruszów rządzony ręką sekretarza . Dla ludzi przynajmiej coś jeszcze było jak chociaż by przystań gdzie można było jak w te upalne dni wykąpać się w Prośnie czy popływać kajakami na przystani.Nie ma już przystani ani kajaków jest za to symbol wolno rynkowego Wieruszowa, niedokończony obiekt o wątpliwym przeznaczeniu bo niby to miał być hotel dla gości którzy by przyjezdżali oglądać jak w szybkim czasie można z perełek architektury zrobić ruinę albo jak utrudnić ruch na kępińskiej szczególnie w niedzielę gdy samochody oczekują przed wysepkami na możliwość jazdy smrodząc spalinami mieszkańcom przed którymi są ulokowane bo wcale nie chodzi tu o spowolnienie ruchu bo do tego celu służą progi spowalniające o czym w innych miastach wiedzą . Szkoda że tego hotelu nie będzie na zalew też się nie zanosi bo brak inwencji twórczej i nie ma już sekretarza ,róbta co chceta...