O moście kolejowym nie mam bliższych informacji; wiem tylko, że został wysadzony 1 września ok godz. 9 rano.
Co do oddziału Obrony Narodowej w mieście: w Wieruszowie w chwili wybuchu wojny przebywał jedynie I batalion 28 pułku piechoty oraz 1 bateria 10 pułku artylerii lekkiej (bez dwóch armat). W najbliższej okolicy Wieruszowa operowała 92 kompania czołgów rozpoznawczych. Przez mosty w Mirkowie i Wyszanowie wycofywały się grupy żołnierzy batalionu ON "Kępno". Ale w samym Wieruszowie oddziałów ON nie było.
Chciałbym wykorzystać wiedzę Morgoth"a na temat "września 1939 roku" w Wieruszowie i okolicach.Chodzi mi o dwie sprawy:efektów wysadzenia tzw"żelaznego mostu" kolejowego i działań oddziału Obrony Narodowej w mieście.
huncia napisał/a:
1.Niemcy podpalili Podzamcze i dokonali egzekucji jego mieszkańcow za ostrzelanie ich kolumny wojskowej w rejonie Kuznicy Skakawskiej z polskiego samolotu.
Motywów kierujących niemieckimi żołnierzami nie znam. Jednak faktem jest, że 2 września około godziny 5-6 rano polskie myśliwce z III/6 lwowskiego dywizjonu myśliwskiego ostrzelały żołnierzy niemieckich z III batalionu 55 pułku piechoty (III./Infanterie-Regiment 55) przeprawiających się przez Prosnę po moście w Mirkowie. Faktem jest też, że tego samego dnia lotnicy tego dywizjonu: ppor. pil. Kazimierz Rębalski, pchor. pil. Edward Kramarski oraz kpr. pil. Feliks Gmur zaatakowali niemiecki 10 dywizjon rozpoznawczy (Aufklärungs-Abteilung 10) przygotowujący się do ataku na Ostrówek.
huncia napisał/a:
2.Podpalenia i egzekucje w Wieruszowie spowodowane zostały zastrzeleniem niemieckiego oficera przy strumieniu miedzy Podzamczem a Wieruszowem(nie chodzi o Niesób).
Pod Wieruszowem, 1 września, podczas natarcia polskiej 92 kompanii czołgów rozpoznawczych, zginął major Wilhelm Kleinau - dowódca II dywizjonu 66 pułku artylerii ciężkiej (II./Artillerie-Regiment 66). Czy to był powód pacyfikacji Wieruszowa? Nie sądzę, mógł to być ew. pretekst. Zwłaszcza, że Niemcy pacyfikujący Wieruszów mieli dostarczoną listę Powstańców Wielkopolskich i to ich mordowali jako pierwszych, podobnie było w Wyszanowie. Wydaje się więc, że pacyfikacja była choć w małym stopniu zaplanowana.