Capitaneus, nie musisz mi tego mówić. Jak już nie mam wyjścia to czasem podróżuję koleją. Jeszcze nigdy, odkąd żyję, nie miałem z tych wycieczek dobrych wspomnień. Przygoda zaczyna się już zwykle na dworcu w Kępnie. Pani w kasie trzeba podawać, o kórej zamierza się jechać, bo inaczej jest szansa, iż sprzeda niewłaściwy bilet. Pociąg prawie zawsze nadciąga ze spóźnieniem. Gdy wreszcie wjedzie na peron to pozostaje mała kwestia. Trzeba się do niego dostać, ale jak to zrobić, gdy, albo drzwi się zacinają, albo peron jest tak niski, że choćby kobietom w spódnicy potrzebna jest nieomal drabina, bo solidniejszego kroku na trasie peron-próg wagonu zrobić się nie da. W samych wagonach na ogół smród, brud i ubóstwo. Zimą jest albo Antarktyda (nie działa ogrzewanie), albo strefa równikowa (ogrzewanie działa, nawet tak znakomicie, że wyłączyć się go nie da - wtedy mamy saunę).
Wiele słów już o tym napisano, więc szkoda czasu, by ciągnąć ten wątek. Komunikacja autobusowa jeszcze jakoś u nas (w miarę) funkcjonuje, ale kolej to zwykły bu...el na żelaznych kółkach.
Panierysio, przed wojną pociąg i kolej to było coś! Według kursu bany można było nastawiać zegarki; dziś natomiast opóźnienia rzędu 45 minut na trasie Poznań - Kępno to norma...
Sądziłem dotąd, iż podobny styl riposty spotkać można raczej na forum wp.pl, lub na czymś podobnym, gdzie wywnętrzają się głównie jakieś małolaty. Widać jednak, że również na Socjum bywają czasem goście "z lasu"
A wracając do rzeczy. Koleś, Twoja teoria niby jest sensowna, ale jak wyjaśnisz fakt, iż w krajach, gdzie współcześnie jest jeszcze więcej samochodów (na mieszkańca), niż u nas (Czechy, Niemcy i inne) nie ma takiego bajzlu związanego z komunikacją zbiorową? Pociągi i autobusy w tych landach dość punktualnie i z większą częstotliwością, niż u nas, kursują.
W Polsce, podróż czymś innym, niż własnym autem zapewnia nieustannie cały szereg wrażeń.
koleś przypomnij sobie ile było samochodów w wczesnym PRL'u a przed wojną może i mniej, a chłopi, jako pojazd, to posiadali raczej furmanki które wystarczały na małe odległości i tez na większe ale to nie był szybki środek transportu wiec pociągi i autobusy były bezkonkurencyjne .....
Zawsze zastanawia mnie taka drobnostka. Przed wojną nie było raczej żadnych dotacji państwowych do komunikacji zbiorowej, a autobusy i pociągi jakoś jeździły, mimo znacznie niższych dochodów przeciętnego Polaka.